Nie taka zdrowa żywność

Tym razem zejdę na bardziej przyziemny temat i to dosłownie. Ponieważ trwa okres Wielkiego Postu (i nie mam tu na myśli bardzo dużej wiadomości), warto pomyśleć o jedzeniu i jego obecnej wartości.

Jak na pewno zauważyliście, ciągle zmienia się nasza dieta, nawyki żywieniowe, styl życia, oraz wymagania. Zmienia się także rynek, który dostosowuje się do naszych stale rosnących potrzeb.

Zwiększone predyspozycje do tycia oraz różne problemy zdrowotne mogą mieć także sporo wspólnego nie tylko z produktami, jakie spożywamy i ich ilością, ale także ich jakością.

Bardzo duży popyt na jedzenie oraz rosnące wymagania a także produkcja masowa powodują, że tworząc żywność, producenci stosują m.in. środki ochrony roślin, nawozy, polepszacze, hormony i lekarstwa. Całkiem nowym zagrożeniem jest żywność genetycznie modyfikowana, której słusznie boją się m.in. przeciwnicy popieranej przez UE, umowy CETA. Ale po kolei rozbrójmy wszystkie elementy żywności.

Tak na marginesie, słyszałem, że najlepsi do pracy w rolnictwie byliby działacze PO i PiS, bo nikt tak gospodarki nie obrobi jak Platforma i nikt takiego gnoju nie narobi, jak PiS, a jeszcze do tego w PO „Kopaczkę” mają 😀 (dalej nie rozgryzam).

ROŚLINY

Akurat nadchodzi pora sadzenia i siania roślin, więc pomyślmy o pustych roślinach. Czym różnią się te same rośliny sadzone dawno temu o tych sadzonych obecnie?

Badania wskazują, że dzisiejsze warzywa i owoce zawierają nawet o 90% mniej ważnych witamin i minerałów, niż te kilkadziesiąt lat temu, dlaczego?

Według mnie są dwie główne przyczyny:

  1. Przyspieszacze

Kto z nas nie wybrałby dużego czerwonego jabłka, pięknej, wielkiej pietruszki, czy marchewki, ślicznej, soczystej i smakowitej truskawki, zamiast małych, niezbyt pięknych i mniej apetycznie wyglądających odpowiedników często z robaczkiem? No właśnie. Mówi się, że współczesne owoce są tak schemizowane, że nawet robak tego nie tknie, a człowiek? Człowiek ulega reklamie, czyli temu, co podpowiada wzrok.

Jest odruchem oczywiście naturalnym, żeby wybierać te lepsze owoce. Tylko natura ten odruch u nas wyrabiała, kiedy wszystkie owoce były naturalnie zdrowe.

Pomijając fakt, jak szkodliwe są dla nas środki chemiczne, zauważcie, że warzywo rosnąc szybciej pod wpływem odpowiednich pierwiastków, buduje swoją masę ze związków podstawowych, jak cukry, białka, tłuszcze. Natomiast wolniej owocom przychodzi pobieranie niezbędnych minerałów, jak żelazo, cynk, selen, magnez, wapń, że o witaminach nie wspomnę. Ponieważ rolnikowi zależy na szybkich i obfitych plonach, często rośliny mają krótszą wegetację, niż naturalnie i do tego panuje większa konkurencja między roślinami o te składniki.

  1. Jałowe grunty

Kto ma nieco więcej wspólnego z rolnictwem, albo pamięta ze szkoły, ten wie, żeby mieć lepsze plony od dawien dawna stosowano metodę płodozmianu. Chodzi o to, że każda roślina pobiera z ziemi inne składniki, więc następna roślina wyciągnie z ziemi te mikroelementy, których nie wykorzystała wcześniejsza. Później daje się tej ziemi odpocząć.

Obecnie wygląda to tak, że sypie się nawóz złożony głównie z pierwiastków niezbędnych do wzrostu rośliny a nie tych niezbędnych człowiekowi.

Co robiono kiedyś? Nawożono obornikiem, albo kompostem, czyli naturalnymi produktami przemiany materii, bo to właśnie tam trafiają te mikroelementy, na których nam zależy.

Kto pamięta o zasadzie krążenia materii w przyrodzie, ten wie, że spożyty cukier przetwarzamy na energię wyzwalając CO2 i wodę a pozostałe zbędne elementy usuwamy w postaci stałej (lub czasem płynnej np. przy problemach jelitowych).
O obiegu pierwiastków w przyrodzie wspominałem już w artykule https://myslenienieboliblog.wordpress.com/2016/04/27/co2-wielkie-zagrozenie-czy-wielka-sciema/

Wielu rolników uważa, że najlepiej wypalić suche chwasty, które pozostały na polu. Błąd. W taki sposób dokładamy przyrodzie trudne do usunięcia z powietrza tlenki azotu i siarki dokładając swoje trzy grosze do efektu cieplarnianego i kwaśnych deszczy, pozbywamy się wartościowych składników zubożając glebę, ale także niszczymy ekosystemy drobnej fauny, która poprawia jakość gleby.

Co zrobić z chwastami? Zrobić z nich kompost, którym użyźnimy ziemię.

Szukając tabeli wartości produktów natrafiłem na nieco bardziej profesjonalnie ujęty temat, więc podsyłam link do innego artykułu dla zainteresowanych.
https://vitalia.pl/artykul9253_Warzywa-i-owoce-maja-mniejsza-wartosc-odzywcza-niz-kiedys.html

Warto zapoznać się więc z przykładowymi tabelami, które pokazują czasem przerażającą prawdę:
https://paleosmak.pl/warzywa-owoce-wczoraj-dzis/
http://www.justynamarkowska.pl/jemy-bezwartosciowe-warzywa-i-owoce/

Znalezione obrazy dla zapytania wartość warzyw kiedyś i dziś tabela

Czym jest to straszne GMO?

Żywność modyfikowana genetycznie jest u nas obecna od bardzo, bardzo dawna, ale są to modyfikacje naturalne, czyli łączenie gatunków, by uzyskać odpowiedni efekt. Tak powstała np. Truskawka.

GMO natomiast, to gatunki, które powstają na wskutek ingerencji w genom rośliny, czyli np wymienianie fragmentu łańcucha DNA, by osiągnąć większy plon, odporność, lub inne oczekiwane cechy. Efekt GMO może być nieoczekiwany, np. poprzez wyparcie naturalnych gatunków. Trwają także badania w kierunku wpływu GMO na powstawanie schorzeń i nowotworów u konsumentów.

Jest jeszcze taka jedna, „drobna” sprawa. Przykładowa firma A stworzyła gatunek rośliny N, w związku z czym opatentowała wynalazek. Po wprowadzeniu N na rynek okazuje się, że nowa odmiana wyparła wszystkie pozostałe naturalne. No to co z tego, skoro będziemy mieć lepszą i odporniejszą odmianę? A to, że firma A będzie pobierać opłatę licencyjną za wysiew jedynej możliwej rośliny N a wysokość tej opłaty będzie zależała od firmy A i na pewno podskoczy, kiedy pozbędzie się darmowej konkurencji. Brzmi ciekawie? To poczytajcie dalej.
https://chcewiedziec.pl/spor-w-indiach-wokol-patentu-monsanto-na-nasiona-bawelny/

Rolnicy zmagają się z wieloma chorobami i szkodnikami roślin i zgodnie z leniwą naturą człowieka stosują odpowiednie środki ochrony (herbi-, pesty-, fungi-, insektycydy). Przy tak dużej skali produkcji znajdźcie mi rolnika, który będzie liczył na odsiecz biedronek przy pladze mszyc, lub będzie bawił się w wyciągi z pokrzyw, czy skrzypu, albo ręcznie zbierał stonkę.

Przy takiej skali jest to nierealne. Dlatego środki te wydają się być „najlepszym” rozwiązaniem. Odkładają się substancje w naszym organizmie? Giną masowo pożyteczne drobne zwierzątka? Środki rozpylają się na inne pola oraz spływają do wód gruntowych? Trudno. Liczy się „Byznes”.
A co, jeśli rolnik nie użyje tych środków? Plony będą mniejsze, chociaż będą, rośliny szybciej zaczną się psuć zwłaszcza przechowywane w niedogodnych warunkach, nie będziemy mieć dostępnych tych warzyw w sklepie przez cały rok, tylko sezonowo.
Czy jesteśmy gotowi na takie poświęcenie? Oceńcie sami.

MIĘSO

Przychodzi mi tutaj na myśl historia, kiedy właściciel baru z hamburgerami bronił się w sądzie przez oskarżeniem klienta o zatrucie się nieświeżym mięsem, jak? Udowadniając, że w jego hamburgerach nie ma mięsa!!!

Tak naprawdę, większość z Was straciłaby apetyt widząc, jak przygotowuje się mięso i produkty odzwierzęce.

W masowej produkcji żywności traktowanie zwierząt, jako zezwierzęceniem człowieka byłoby niewybaczalną obrazą zwierząt. Tak bardzo nawet zwierzę nie potrafi się zczłowieczyć.

Ale tego typu filmy bez problemu znajdziecie w sieci. Po prostu rutyna i masówka powoduje, że pracownicy wykonują pracę mechanicznie i traktują zwierzęta jako produkt, a nie żywy organizm.

Ale miałem o jedzeniu.

Czym karmić zwierzęta? Oczywiście paszą i to taką, która spowoduje szybki przyrost masy oraz lekami, które zapobiegną chorobom, ale tych zwierząt. Przypomnijcie sobie też o słynnej chorobie BSE i innych związanych z traktowaniem zwierząt wbrew naturze. Nie oszukujmy się. W masowej produkcji często do mięsa trafiają hormony i sterydy, po których czasem są zauważalne zmiany u ludzi spożywających to mięso np. piersi u chłopaków a nawet wydzielanie mleka z sutków, choroby autoimmunologiczne, endokrynologiczne i wiele innych. No to proszę, macie więcej informacji:
https://jarek-kefir.org/2014/03/25/epoka-miesa-juz-minela-toksyczny-koktail-sterydow-antybiotykow-i-hormonow-w-kurczakach/

Ogólnie rzecz ujmując już na samym wstępie naturalne pożywienie jest modyfikowane na potrzeby producentów, by były smaczniejsze, większe, trwalsze, czyli pod kątem dobrej reklamy. Na etapie obróbki w kolejnych zakładach to pożywienie zostaje wzbogacone przez barwniki, spulchniacze, przyspieszacze, utrwalacze, enzymy, i inną chemię, która nie ma na celu utrzymać nas w zdrowiu, ale zwiększyć zyski ze sprzedanej, że tak zażartuję, żywności.

Czy kogoś jeszcze dziwi, że w tak zanieczyszczonym środowisku pełnym smogów, brudnej wody, przetwarzanego jedzenia mamy tak bardzo przepełnione szpitale, a zwłaszcza oddziały onkologiczne?
Mnie nie.

Tylko kto będzie chciał powrócić do źródeł i żyć zdrowo, kiedy żyje się tak wygodnie?

3 uwagi do wpisu “Nie taka zdrowa żywność

Dodaj komentarz